sobota, lutego 28, 2009

łapki

Wczoraj w nocy zostałem wyróżniony. Otrzymałem opowiadanie. Pierwszy czytelnik! Odpowiedzialna funkcja. Nie będę pisał o czym traktowało, bo nie dostałem jeszcze pozwolenia. Z autorem podzieliłem się uwagami. Nie będę ściemniał, sporo ich było. Jedna dotyczyła zbytniego minimalizmu w formie. Na moje oko za mało opisów. Tego swoistego oddechu i zwieracza wątków. Szybko popełniłem przykład czego zabrakło mi w opowiadaniu. W odpowiedzi usłyszałem: „o paznokciach pisać nie będę”. Dobra. To sobie wrzucę mój opis na bloga, co się będzie marnował.

„Paznokcie miała krótko przycięte i pociągnięte bezbarwnym lakierem. Po tym ją zawsze poznawał. Takie u kobiet lubił najbardziej. Zdradzały naturę osoby dbającej o siebie, lecz nie obnoszącej się ze swoją urodą. Tak, elegancki minimalizm zawsze poruszał go do głębi.” 

Naprawdę uważam, że takie fragmenty w opowiadaniu są konieczne. Musimy poznać bohaterów, utożsamiać się z nimi lub ich znielubić. Tak żeby to nie był felieton, a historia żywych ludzi. Wszak opowiadanie ma o czymś opowiadać. 

A skądinąd na felieton nadaje się temat: kobiece dłonie. Owszem, faceci zawsze na pytanie na co zwracają uwagę, gdy poznają kobietę, odpowiadają: „na oczy!”. Baju, baju. Zawsze zwracają uwagę na trzeciorzędowe cechy płciowe. I tylko jedni wolą mniejsze, inni większe. Te cechy rzecz jasna. Potem mogą dopowiedzieć zgodnie z prawdą, że jeszcze ważne są: nogi, włosy, niech będzie - oczy, uśmiech, głos, długo można by wymieniać z czego składa się kobieta. Ja tam chętnie dorzucę od siebie właśnie dłonie. Tak, w nich coś jest. Jakaś siła i magnetyzm. Mogą pogłaskać lub dać w gębę. Czasem upstrzone pierścionkami do granic możliwości, a czasem zupełnie golutkie. Wyciągnięte w naszą stronę z prośbą, by odkręcić butelkę mineralnej czy słoik z korniszonami. Kurczę, lubię babskie łapki. Nie jest to łatwe, ale zawsze z wakacji staram się przywieźć choć sztukę.

2 komentarze:

  1. lektura na dziś: sebald - czuję zawrót głowy.

    OdpowiedzUsuń
  2. eee, to pewnie tylko zawroty psychosomatyczne. Zobczysz same przejdą.

    OdpowiedzUsuń