środa, kwietnia 01, 2009

decyzja

Właściwie to nie wiedziałem komu pierwszemu to powiedzieć. Długo się zastanawiałem i w sercu rozważałem. Myślę, że wybrałem najlepsze rozwiązanie. Ogłoszę to publicznie, a ten kto zajrzy tu najwcześniej, dowie się pierwszy.

Nie była to łatwa decyzja. Pochylałem się nad nią wystarczająco długo, by uznać, że jest właściwa. Tym bardziej, że dojrzewała we mnie od lat. A takie zobowiązania nie podejmuje się z powodu kaprysu czy chandry. Dziś rozmówiłem się z moimi szefami. Byli zaskoczeni, protestowali, nie chcieli przyjąć tego do wiadomości. Ale nie szedłem do nich na rozmowę, lecz z konkretnym oświadczeniem. To nie był czas na dyskusje. Podziękowałem za współpracę, powiedziałem jak dużo dla mnie znaczyli i że to były cudowne cztery lata życia. Okres wypowiedzenia wynosi miesiąc. Do końca tygodnia jeszcze pochodzę, a potem trzy tygodnie zaległego urlopu. 

To będzie 21 dni na wyciszenie siebie i swoich emocji. Potem szybkie pakowanko najważniejszych książek, trochę bielizny i nowe życie. Niedaleko. Bo w Krakowie. Na ulicy Długiej. Tam zaczynam coś nowego. Długo się wahałem czy dominikanie czy jezuici. Jednak zwyciężyli dominikanie ze swoją otwartością. Wszystko już ustalone. Krata się zamknie 1 maja. Najpierw nowicjat, potem święcenia. Oczywiście jak Bozia da i wytrzymam próbę czasu. Ci, co będą chcieli na pewno zdążą się jeszcze ze mną pożegnać.

Ale nie martwcie się. Dominikanie to otwarty zakon. Można mieć komputer. Od maja będziecie czytać Bloga zza krat.

Do zobaczenia i Szczęść Boże.

6 komentarzy:

  1. Nnnoo taak... ;) - już drugi blog , na którym
    (prawie) dałem się wkręcić... ;) heh

    Pozdrawiam i ...Hallelujah! ;)
    Marius

    OdpowiedzUsuń
  2. cieszę się, że PRAWIE mi się udało:)))
    pozdro serdeczne!

    OdpowiedzUsuń
  3. miałam zawał.
    kalendarz był jak nitrogliceryna

    OdpowiedzUsuń
  4. nitrogliceryna? hm, paracelsus tez jest dobry. Działa przeczyszczająco nie przerywając snu...

    OdpowiedzUsuń
  5. no stary, mnie w takie rzeczy nie wkręcisz. ale gdybyś się zdecydował jednak, to zostawisz mi swoje książki?

    OdpowiedzUsuń