piątek, kwietnia 10, 2009

też fajnie

Ostatnio kolega z pracy opowiadał historyjkę z młodości. Gdy miał dużo mniej lat i kilogramów, to należał do warszawskiego towarzystwa narciarskiego. Czasy jakie były wszyscy wiemy. Brakowało nie tylko papieru toaletowego czy meblościanek. Nart też brakowało. Dlatego grupa zapalonych alpejczyków rozstawiała sobie kijki na górce w Królikarni. Potem pod nadzorem instruktora zbiegała między tymi kijkami.

Niby też fajnie, ale jednak to nie to samo.  

3 komentarze: