piątek, marca 13, 2009

czarno to widzę

Moi drodzy, dwie sprawy. Jedna miła, druga wprost przeciwnie. Zacznijmy od tej przyjemniejszej. Muzyka afrykańska zawsze była mi bliska. A dwójkę niewidomych muzyków z Mali pokochałem miłością najszczerszą, gdy parę lat temu zabrali nas w muzyczną podróż pojazdem taxi Bamako.

Nie mogłem odpuścić koncertu. Do końca życia bym sobie nie darował. Oj, było warto. Dwie panie z chórku udowadniały, że tak fantastycznie potrafi wyginać się nie tylko trawa na malijskiej sawannie. A duet artystów to klasa sama w sobie. Stojący bliziutko siebie, ramię w ramię, w ciemnych okularach, nie mogli widzieć publiczności, ale publiczność widziała ich. Nawzajem prowadzących konferansjerkę, ani razu nie wchodzących sobie w słowo. Idealne dopełnienie, którego nigdy nie osiągną Orzechy z Mołkami na opolskiej scenie. No i ten gest, gdy Mariam przytulona do Amadou, gładziła niezdarnie po czubku głowy swego muzycznego (chyba nie tylko) partnera. Powiało ciepłem, koniec zimy w moim mieście. 

Wychodząc z koncertu przemiłe spotkanie. Nie, źle kombinujecie, bo wreszcie udało się pójść na koncert, na którym nie ma Dunia i jego lamp wystających z plecaka. Niemal zderzyłem się z panią ADz-M. Ku mojemu zaskoczeniu poznała mnie. Nawet przedstawiła mężowi! Uściskałem prawicę pana Playboy'a. Ba, można chyba nawet powiedzieć, że się zaprzyjaźniliśmy. Więc dziewczyny, jak chcecie, to nie ma problemu, pomogę spełnić marzenia. Podobno każda marzy o rozkładówce. Jeden mejl do mnie i sprawa załatwiona.

Ale żeby nie było tak słodko, druga sprawa. Też będzie o miłości, choć tym razem niestety. Jestem zły, zirytowany i zazdrosny. Tak, bo jestem posiadaczem plotki, która ma mocne umocowanie w faktach a bohaterami są dwie bliskie mi osoby. Najpierw ona: najpiękniejsza posłanka tego sejmu, pełna wdzięku, elegancji i inteligencji. Nie dziwota, że się można w niej zakochać. Nie mnie jednemu złamała serce. Nawet moja mami, jak obejrzała wywiad robiony z posłanką, to wypaliła: „Ty synek, ale ty ją podrywasz.” Ech, mi się nie udało, sytuację wykorzystał ktoś inny. Ale kto?! To jest dopiero cymesik. Gdybym wam powiedział, to byście padli z wrażenia. Ja tam tej dwójce źle nie życzę, ale mam nadzieję, że oni ten romans za pomocą in vitro robić nie będą. 

Panie pośle, życie to nie bajka. Komiks zresztą też nie. Szczęść wam Boże na nowej drodze życia. Zapisuje się do fanklubu Palikota.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz