środa, stycznia 28, 2009

nieGazeta

Wigilia w Wyborczej. Po nudnym i przewidywalnym przemówieniu redaktora naczelnego głos zabiera Jarosław Kurski. Wszyscy przecierają oczy ze zdumienia. Takiego Kurskiego jeszcze nie znali. Pełna bojowego zapału, mowa o oblężonej twierdzy, która się obroni, o tym, że trzeba zwierać szeregi i brać się ostro do pracy, bo wróg czyha u bram. Swoją płomienną mowę Kurski kończy: „Gazeta odniesie sukces, gdy będzie czytana w kościołach na ogłoszeniach. Uda nam się!”  

Uff, mocne słowa. Jest się czego bać. Drodzy Bracia i Siostry, dziś w ogłoszenich parafialnych komentarz red. Pacewicza o nieksiężach niepatriotach, którzy nie chcą dawać ślubów gejom, przedruki najlepszych tekstów Maleszki, wzywające do chrześcijańskiego miłosierdzia, wobec tych którzy upadli, ale skruszeni zdołali się podnieść oraz kazania najbardziej znanych czerwonych książy - fanów teologii wyzwolenia w tłumaczeniu z hiszpańskiego kolegi Domosławskiego.

Walkę o czytelnika gazeta potraktowała niezmiernie poważnie. Niech mówią, mówią nie. Że to nie jest prawda nie. Ale jednak. Przecierałem oczy ze zdumienia w ubiegłym tygodniu, gdy zobaczyłem zapowiedź: płyta Rubika z Gazetą! Szok. Aż tak zabrali się do roboty? Przecież teraz przez najbliższe kilka tygodni po Gazetę sięgną już wszyscy. Papieru zabraknie, nakład się wyczerpie. Ta biblia intelektualistów już nie tylko będzie nas udukować politycznie i społecznie. Michnik postanowił zadbać też o wychowanie muzyczne. I tak, obok sześciostronicowego eseju albańskiego filozofa, dostaniemy najlepsze oratoria tego świata. (a może Michnik też klaskał u Rubika?). Bo w Wyborczej to zawsze była pełna kultura i zpał do wychowywania niedouczonego ciemnogrodu. Fajnie jest być kagankiem oświaty i oknem na świat dla swoich wyznawców. No bo jak inaczej taktować słowa jednego z publicystów Wyborczej: „Muzyka poważna została zredukowana do kiczu Rubika”. Inny dodawał z zapałem: „Najprostszym przykładem są oczywiście celebryci, jak Doda, Piotr Rubik czy Michał Wiśniewski. (...) Mimo to w hipotetycznych wyborach „króla i królowej obciachu” powyższa trójka miałaby ogromne szanse”. I jeszcze jeden cytacik z kolegów z Wyborczej: „To, że jego propozycja artystyczna to bardzo przeciętna plątanina słów i dźwięków, nie ma tu żadnego znaczenia. (...) Jaki rynek muzyczny, takie jego gwiazdy.”

Jaka Gazeta, taki Rubik. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz