sobota, stycznia 17, 2009

Baśka miała fajny... akcent

Barbara Morgenstern jest boska. I jak sama nazwa wskazuje pochodzi z Berlina. Jest gwiazdą elektropopu. Na koncercie w CDQ istne szaleństwo.  Tyle niemieckiego nie słyszałem od czasów Czterech pancernych. I choć sama artystka jest raczej w typie Gustlika niż Marusi, kompletnie to nie przeszkadzało. Tyle pasji, energii i radości dawno nie widziałem. Dlatego od razu pod scenę i ekstatyczne tańce. I tylko X. szturchał w bok, kręcac nosem, dlaczego śpiewam cały czas. W dodatku ciągle to samo: „Deutschland, Deutschland uber alles...” Ale koleżanka Masłowska też śpiewała. Chyba zbierała materiał do książki „Wojna polsko-niemiecka pod flagą biało-tęczową”. Ależ wyszliśmy naładowani energią. Aż się chciało najechać na Polskę.




1 komentarz:

  1. "Dlatego od razu pod scenę i ekstatyczne tańce". :) Nie zauważyłem, ale widocznie byłem w transie.

    OdpowiedzUsuń