poniedziałek, stycznia 25, 2010

WCK

- Punk? Nie może być romantyczny!
- Wszystko może.

Film tyle dni temu obejrzany, a wciąż gra w środku. Dialog dwójki bohaterów miłości w czasach zarazy. Stan wojenny takim był.

I jeszcze jeden fragment. Tym razem dłuższy. Przeczytany pod koniec ubiegłego roku w jednym z periodyków literackich. Choć rozmowa bliższa, tak mi się wydaje, Gazetowej „Męskiej Muzyce”. Wywiad z młodym tureckim prozaikiem porównywanym do Kereta. Sekvet Kahveci tako rzecze:

Jest pan autorem książek, w których bohaterowie dużo czasu poświęcają miłości. Ale nie pisze pan o niej w sposób dosłowny. Więcej tam niedopowiedzeń, ironii, gry półsłówkami.
Nie jestem Stendahlem, nie chcę pisać jak Marquez, Goethe czy Bułhakow. Moim zdaniem miłości nie da się opisać. Dla każdego będzie czym innym. Nie ma jednego wzorca. Dlatego nigdy nie piszę o niej wprost. To byłoby zbyt łopatologiczne. Dla jednego słowo: „kocham Cię” będzie oznaczać: „uwielbiam jak mi rano robisz kawę”, dla innego: „dziękuję, że mnie nie zostawiłeś, gdy amputowali mi nogi”. Miłość niejedno ma imię.

Wierzy pan w miłość?
Droga pani, wierzy się w Mahometa, Jezusa czy Buddę. Miłość to się przeżywa.

Czym dla pana jest miłość?
Odpowiedzialnością i radością. Zawsze staram się pisać tak, by bohaterowie nie byli oderwani od swoich czynów. Żeby ponosili konsekwencje decyzji. Nie można oszukiwać czytelnika. W życiu też nie można. Dlatego tak ważna jest dla mnie odpowiedzialność. A bez radości i uśmiechu to żadna namiętność nie wystarczy za paliwo w miłości.

Często pan mówi kocham?
Bardzo rzadko. W zasadzie wcale. Konkretnie to tylko raz.

Dlaczego?
Bo to trudne. Zresztą tak naprawdę, to nie ma na to najlepszego momentu. Gdy zna się kogoś trzy miesiące lub rok, to trudno stwierdzić czy się kogoś kocha. Można to zakomunikować z pełną odpowiedzialnością i przekonaniem po jakichś 20, 30 latach wspólnego życia. Tylko wtedy to już nie ma sensu tego mówić, bo oboje świetnie to wiedzą. Sama pani widzi, że to trudne. (śmiech)

Najpiękniejsze fragmenty o miłości w literaturze?
To chyba dobry temat na kolejną książkę. (śmiech) Odpowiem fragementem wiersza naszego narodowego poety Nazima Hikmeta: „Najpiękniejszych dni / Nie przeżyliśmy jeszcze / I najpiękniejszych słów, które powiedzieć tobie chciałem / Nie wymówiłem jeszcze.” Staram się tego trzymać w moich książkach. Dosadność jest nudna.

Trudno się pisze o miłości?
Patrząc na statystyki to chyba nie. Co druga książka, a także fim oraz płyta są o miłości. Ludziom się wydaje, że to nic trudnego opisać emocje. A to okropne wyzwanie. Wtedy się przeżywa a nie myśli. A do pisania potrzebne jest głównie myślenie. Dlatego wiele z tych książek, filmów czy płyt to zwykłe gnioty.

Co pan lubi w kobietach najbardziej?
Dziewczęcość oraz samodzielność. Dłonie są też bardzo ważne.

Czy kobiety da się zrozumieć?
Nie rozumiem pani. (śmiech)

To inaczej, czy dla pisarza mającego nakreślić portret kobiety jest to spore wyzwanie? Jest w stanie to zrobić w sposób rzetelny i uczciwy?
Gdyby tak nie było, to kanon literatury światowej oparty byłby na parytecie. A tak nie jest. Wciąż dominują mężczyźni. Kobiety to kupują, więc mężczyźni chyba trafnie piszą o ich emocjach. Tak mi się wydaje, ale nie jestem kobietą, więc mogę się mylić.

Jest pan w Turcji osobą bardzo popularną. Kobiety na pewno lgną do pana. Kocha pan kogoś?
(milczenie) Odpowiem za 20, 30 lat. (śmiech)

Punk's not dead. Romantic też.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz