Niewielkie miasteczko. Przyjeżdża cyrk. Na scenę wchodzi prestidigitator. Kilka tajemniczych ruchów, uderza pałeczką i orzech laskowy rozpada się na pół. Kilkuletni chłopiec siedzący w pierwszym rzędzie, rozdziawia buzię z zachwytu.
Kilkadziesiąt lat potem te same miasteczko. Ten sam prestidigitator na scenie. Kilka szybkich ruchów, uderza pałeczką i kokos rozpada się na pół. Ten sam kilkudziesięcioletni już mężczyzna z pierwszego rzędu, aż otwiera buzię z zachwytu. Poruszony udaje się za kulisy.
- Jak to możliwe? Wtedy taki mały orzech laskowy, a teraz kokos?
- No wie pan, już wzrok nie ten - odpowiada z uśmiechem magik.
Dzisiejsze późne popołudnie. Pierwsze spojrzenie. Nie, na pewno nie. Drugie spojrzenie, eeee, chyba nie. Trzecie spojrzenie i słyszę głos. Tak, teraz skojarzyłem.
- Nie poznałam cię. Taki nieogolony...
- Ja też nie poznałem. Dopiero po głosie.
To przygnębiające. Ledwo trzy lata po studiach a my już siebie na ulicy nie poznajemy. W dodatku osób, które kiedyś podobno w nas się podkochiwały. Przynajmniej tak twierdzili koledzy. Chyba można im wierzyć, bo informacje mieli z pierwszej ręki. Tylko szkoda, że się tą wiedzą dopiero po studiach podzielili. Ja oczywiście tego nie zauważałem. Nie pierwszy raz. I nie ostatni. Już wzrok nie ten?
Jak można nie zauważyć, że się ktoś w nas podkochuje...ten wrok to już na studiach Ci siadał ;-))))))))))))
OdpowiedzUsuńwcześniej. naprawdę dużo wcześniej
OdpowiedzUsuńja się w nim od 7 lat kocham i jeszcze nie zauważył
OdpowiedzUsuńMoże to kurza ślepota?
OdpowiedzUsuńna pewno kurza. oni się zawsze wieczorami widują, albo w ponurych, zadymionych kawiarniach dekadenckich
OdpowiedzUsuńszok! muszę to wszystko przemyśleć
OdpowiedzUsuńwww.homiki.pl
OdpowiedzUsuń